Dodaj do ulubionych

Praca na powierzchniach poklęskowych



Karolina Grabowska

Znów dmuchnęło. 14 lipca w Borach Tucholskich trąba powietrzna powaliła ponad 500 ha lasu. W ostatnich latach takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Latem silne burze i wichury powodują wiele szkód w drzewostanach. Dlatego też co roku zakłady usług leśnych uprzątają wiele hektarów powierzchni poklęskowych.


Jak wygląda praca na powierzchniach poklęskowych? Jakie są procedury? Czy to się opłaca?


Zacznijmy od procedur. Przy wystąpieniu dużych szkód w gospodarce leśnej, nadleśnictwa zrywają dotychczasowe umowy zawarte z firmami leśnymi. Ogłaszają nowy przetarg i zapraszają firmy do negocjacji. Pozwalają na to Prawo zamówień publicznych i zapisy w umowie na świadczenie usług leśnych (patrz ramka).


– W takich sytuacjach nadleśnictwo występuje do Urzędu Zamówień Publicznych o zwolnienie z konieczności przeprowadzania pełnej procedury przetargowej – mówi Zdzisław Sudoł, przedsiębiorca leśny z Sierakowa. – Nadleśnictwo zbiera oferty firm, po czym przystępują z nimi do negocjacji.


Chętnych do pracy przy wiatrołomach jest bardzo dużo. Zgłasza się minimum 5–6 firm, bywa że znacznie więcej. Kryterium wyboru najkorzystniejszych ofert jest przeważnie tylko cena.


– Pojedyncze szkody po wichurach zdarzają się częściej niż duże zniszczenia. Wtedy nadleśnictwo nie podpisuje nowych umów. Pracujemy w ramach starej umowy – mówi Zdzisław Sudoł. – Jedynie występujemy z wnioskiem o zwiększenie pracochłonności.


W 2009 roku w Legnicy huragan zniszczył las na powierzchni 1000 ha. – Początkowo szacowano straty na 200–250 tys. m³ drewna, ale później rozmiar doszedł do 0,5 mln m³ – mówi Hubert Kawalec z Nadleśnictwa Legnica.
– Nadleśnictwo musiało zerwać dotychczasowe umowy i ogłosić nowy przetarg. Do pracy zgłosiły się firmy pracujące dotychczas w nadleśnictwie. Dodatkowo zatrudniono dwie nowe firmy. Kryterium oceny była tylko cena. Wymagaliśmy jednak odpowiedniego sprzętu: maszyn do zrywki nasiębiernej i harwesterów – mówi Hubert Kawalec. – Maszyny pracowały dzień i noc. Dzięki temu w rok uprzątnięto większość powierzchni. W 2011 roku dokończono sprzątanie pozostałości.


Jak wygląda praca przy dużych wiatrołomach? – Pozyskanie drewna wykonuje się tzw. systemem mieszanym – opowiada Zdzisław Sudoł. – Oznacza to, że łączymy pracę człowieka i maszyny. W wywrotach iglastych pracujemy głownie harwesterem i forwarderem, ewentualnie używamy skiderów czy koparek, które muszą zepchnąć karpy ze względów bezpieczeństwa. W drzewostanach liściastych pracują pilarze i skidery, bo harwester wiadomo, do drzew liściastych w ogóle się nie nadaje.

 

To jedynie fragment tekstu.

Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ




Dodano 16:25 07-08-2012


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama