Dodaj do ulubionych

Świerkiem w brzuch

Trzy miesiące temu na Kaszubach miał miejsce śmiertelny wypadek. Znów winne okazało się zawieszenie drzewa.

 

Piotr Musk

 

Trzebież późna. Drzewostan sosnowy z domieszką świerka i brzozy. Wiek 80 lat. Doświadczony drwal przystępuje do ścinki posuszu świerkowego. Czynność, którą wykonywał już tyle razy...

 

Wadliwy rzaz

Żyłby do dziś, gdyby ścinał drzewo zgodnie ze wszystkimi regułami. Tymczasem wykonał zbyt głęboki rzaz podcinający. Nie użył też klinów, którymi mógłby kierować obalanym drzewem. I niestety – zamiast polecieć tam, gdzie powinien, świerk skierował się około 30 stopni w bok. Dokładnie na rosnącą siedem metrów dalej brzozę.

Posusz świerkowy zawiesił się bocznie na owej brzozie. To jeszcze żadne nieszczęście. Zawieszone drzewo można było bezpiecznie ściągnąć. Instrukcja zaleca w takim przypadku obrót drzewa obracakiem lub przesuwanie go drągami.

Drągi powinny mieć co najmniej 3 metry długości, żeby pracownik był jak najdalej od zawieszenia. W żadnym wypadku nie można wchodzić w strefę niebezpieczną pod zawieszone drzewo! Bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy puszczą gałęzie przytrzymujące drzewo. Albo – pęknie samo drzewo...

 

Przeciął? Podszedł?

Z oględzin miejsca wypadku trudno wywnioskować, w którym dokładnie miejscu znajdował się drwal, gdy doszło do tragedii. Czy był bliżej pnia, w miejscu cięcia, czy też wprost pod zawieszoną sztuką? W każdym razie znajdował się w strefie niebezpiecznej.

Nie potrafimy również wywnioskować, czy drwal przeciął zawiasę omyłkowo podczas ścinki drzewa (być może dlatego świerk nie zachował się tak, jak by sobie tego życzył), czy też zrobił to celowo, by zrzucić zawieszone drzewo. Bardziej prawdopodobna wydaje się ta druga wersja.

A więc – przeciął zawiasę i podszedł obok zawieszonej sztuki, by zepchnąć ją na bok z brzozy. Oznaczałoby to rażące zlekceważenie niebezpieczeństwa. Ale pamiętajmy, że są to tylko domysły...

 

Trzask pękającego pnia

Zawieszony świerk był przegniły w środku. Nie wiemy, czy złamał się pod własnym ciężarem, czy też do przełamania nastąpiło w wyniku działań drwala zmierzających do jego zrzucenia. W każdym razie, zawieszona sztuka pękła na pół jakieś 2 metry powyżej odziomka. Spadając, ta dłuższa, górna część, ugodziła drwala w brzuch.

Pomimo natychmiastowej reanimacji poszkodowany zmarł w drodze do szpitala. Miał 39 lat.

 

To jedynie fragment tekstu.

Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ




Dodano 15:58 29-08-2012


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama