Dodaj do ulubionych

Walne SPL

Kupowanie maszyn przez LP, sortymentacja, szkolenie drwali i stawki za usługi leśne to tematy, o których dyskutowali przedstawiciele Stowarzyszenia Przedsiębiorców Leśnych i Lasów Państwowych.

Do rozmów między SPL, a LP doszło w czasie walnego zebrania członków SPL, które odbyło się 27 marca w Gołuchowie. Spotkanie było okazją do podsumowania działalności stowarzyszenia i wyboru władz organizacji. 

Nowe władze i finanse
Prezes Tadeusz Ignaciuk przedstawił sprawozdanie z działalności zarządu głównego SPL. W ciągu roku odbyło się siedem zebrań zarządu głównego. Stowarzyszenie ma obecnie 171 członków, w ciągu ostatniego roku przybyło 156. Jednak w 2017 roku SPL uzyskał ujemy wynik finansowy, strata wyniosła 161 tys. zł. Tadeusz Ignaciuk zapewnił jednak, że płynność organizacji po zapewnieniu ściągalności składek nie jest zagrożona. W tej sytuacji walne SPL udzieliło absolutorium zarządowi jednogłośnie.

Następnie odbyły się wybory prezesa SPL, jedynym kandydatem był Tadeusz Ignaciuk, który wybrany został na kolejną kadencję. Na 64 głosujących tylko dwóch wstrzymało się od głosu, reszta poparła tę kandydaturę. Zarząd zdecydował także o podziale stanowisk: wiceprezesem SPL został Wojciech Szczotka, Witold Pasternak został sekretarzem, a Alicja Stryszyk skarbnikiem. Pozostali zostali członkami zarządu.

Walne podjęło decyzję, że składka roczna do SPL będzie płacona jednorazowo do końca marca i wynosić będzie 1000 zł. Nowa kwota obowiązywać będzie od początku roku 2019.
Spotkanie było okazją do omówienia problemów branży leśnej. Z sali padły głosy o kupowaniu przez LP wysokowydajnych maszyn. Zestaw harwester plus forwarder kupuje właśnie Nadleśnictwo Warcino (od redakcji – tego samego dnia przetarg ten został unieważniony), siedem zestawów ma dla przykładu jednostka LP w Giżycku. Jedyna odpowiedź przedstawicieli LP w tej sprawie była taka, że nadleśnictwa decydują o tym samodzielnie.

Na spotkaniu w Gołuchowie obecni byli: Bogusław Piątek, zastępca dyrektora generalnego LP ds. gospodarki leśnej, Marcin Cichowicz, kierownik zespołu ds. bezpieczeństwa i ochrony pracy w leśnictwie oraz Krzysztof Knop, specjalista ds. przedsiębiorczości w tym zespole.
Ten ostatni mówił o działaniach DGLP w celu ułatwienia dostępu zuli do dotacji z UE.

– Najnowsze informacje w tej sprawie to ostateczna interpretacja ministerialnych urzędników mówiąca, że zulowcy są przedsiębiorcami i nie są wykluczeni z dotacji niejako „z automatu”– zapewnił Knop.
Waldemar Spychalski z SPL stwierdził, że dotacje z UE są ważne, ale one nie rozwiążą problemu branży usług leśnych. Przedsiębiorcy leśni nie chcą by ich wspierać, ani im pomagać.  – Oni chcą robić biznes, a do tego pomoc nie jest potrzebna. Wystarczy odpowiednio płacić za usługi leśne – argumentował Spychalski. Poruszono przy tym temat stawek za usługi leśne, zdaniem przedstawicieli SPL drwale powinni zarabiać co najmniej średnią pensję w gospodarce. Tymczasem stawki są znacznie niższe.

– Jeśli drwal ma zarabiać na poziomie średniej krajowej, to powinien otrzymać 4600 zł miesięcznie. Tymczasem drwal w zulu, by zarobić płacę minimalną przy stawce dla zula za pozyskanie na poziomie 18 zł, musi wyrobić 200 proc. normy. By zarobić średnią w gospodarce musi osiągnąć 400 proc. normy – wyliczał Spychalski. Dodatkowo sam ekwiwalent za wykorzystanie pilarki wynosi 9,25. Jeśli wziąć go pod uwagę, to stawka dla zuli w pozyskaniu powinna wynosić ponad 34 zł.
Skąd wziąć pieniądze?

Nie należy szukać oszczędności w płacach pracowników LP, bo leśnicy niemieccy zarabiają dwa razy więcej niż ci w Polsce. – Co prawda jest ich o wiele mniej, ale LP prowadzą wiele projektów, np. promocja budownictwa drewnianego, promocja zdrowej żywności, gospodarstwa węglowe, pomoc lasom prywatnym… Wystarczy część pieniędzy z tych projektów przeznaczyć na utrzymanie pracowników firm leśnych – zaproponował na koniec Waldemar Spychalski.

Konieczne szkolenia
Członkowie SPL wyrazili również zaniepokojenie ostatnimi propozycjami zmian w zakresie szkolenia drwali. Zdaniem Macieja Bogdańskiego, przyznanie prawa do egzaminowania drwali wyłącznie wąskiej grupie wybranych osób spowoduje, że sam egzamin może kosztować 1,8 tys. zł. Co po dodaniu kosztu kursu może dać kwotę nawet 5 tys. zł za wyszkolenie i nadanie uprawnień jednemu drwalowi!
– Ludzi do pracy jako drwal nie ma, więc to nie jest dobra droga. Lepszym rozwiązaniem będzie certyfikowanie ośrodków szkoleń drwali, będzie pozwalało walczyć np. z patologicznym kupowaniem w internecie zaświadczeń o ukończeniu kursu drwala – stwierdził Bogdański.
Krzysztof Knop odpowiedział, że istniała potrzeba ukrócenia praktyki kupowania zaświadczeń dla drwali przez internet i stąd wywodzi się pomysł na zmianę prawa. Jest ono jednak w fazie  przygotowania, prace toczą się obecnie w Ministerstwie Środowiska, które otrzymało już koncepcję zmian od DGLP.  – Organizacje działające na rzecz zuli otrzymają ten projekt w ramach konsultacji społecznych – zapewnił.

Kolejną poruszoną sprawą był problem nieobsadzonych pakietów w tym roku. To powinno być zdaniem przedstawicieli SPL okazja dla LP, aby zweryfikować sposób kosztorysowania usług leśnych, czy raczej braku tego kosztorysowania. – Chodzi tylko o to, by prawidłowo kalkulować środki na usługi leśne, teraz są obliczane nie od strony kosztów wykonawcy, ale od strony środków, jakie zleceniodawca chce przeznaczyć – argumentowała Alicja Stryszyk z SPL.
Spotkanie członków SPL z przedstawicielami LP trwało trzy godziny. Dyrektor Piątek kilka razy powtarzał, że zule i LP są na siebie skazani. Jeden z przedsiębiorców odpowiedział pod koniec spotkania, że nie czuje się skazany na LP, poradzi sobie w innej branży. Pozostaje jednak pytanie, czy LP poradzą sobie bez przedsiębiorców?




Dodano 14:57 05-04-2018


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama