Dodaj do ulubionych

Podpalone maszyny

”Za niszczenie lasu, starych ścieżek i dróg wycofajcie się” kartkę z takim napisem pozostawił po sobie sprawca podpaleń dwóch maszyn w Nadleśnictwie Szklarska Poręba. Podpisał się „Zielony front”. Czy rzeczywiście za dewastacje sprzętu odpowiedzialni są ekolodzy?


Zgliszcza spalonego harwestera – ten obraz zobaczył pracownik zula Sławomira Sarneckigo, który pojawił się na rannej zmianie na terenie Nadleśnictwa Szklarska Poręba (woj. dolnośląskie). W nocy z niedzieli na poniedziałek (7 – 8.04) jego zmiennik zostawił maszynę z powodu awarii w lesie, w Leśnictwie Rozdroże, gdzie Sarnecki prowadził prace. Operator harwestera, który pojawił się w poniedziałek rano w pracy, prócz spalonej maszyny, zauważył także przyczepioną do drzewa tekturę z podpisem sprawcy – „Zielony Front”.

Zaplanowana akcja
Spaloną maszyną było Ponsse Ergo, ale to nie wszystko, w odległości 500 metrów odnaleziono także zdewastowanego forwardera Komatsu 875, sprawca prawdopodobnie planował również jego zniszczenie. Na masce silnika leżały żarzące się gałęzie, a cała kabina została oblana czymś tłustym, najprawdopodobniej ropą. Oprócz tego zniszczona została przednia szyba i roleta przeciwsłoneczna.
Maszyny były niemal nowe – harwester z 2017 roku, a forwarder z października 2018 r. Ich wartość to ponad 1,5 mln zł.
Poszkodowany właściciel – Sławomir Sarnecki – wykonywał prace związane z uprzątnięciem zeszłorocznych wiatrołomów w Nadleśnictwie Szklarska Poręba.
– Moje maszyny pracowały na terenie nadleśnictwa w trybie zmianowym. Sprzątaliśmy po październikowym huraganie. Operator harwestera usuwał wiatrołomy na nocnej zmianie.
Harwester uległ awarii. Operator nie był sam w stanie jej naprawić, z powodu braku odpowiedniej części (wymiana uszczelniacza – przyp. red.). Zaparkował maszynę, wrócił na bazę i poinformował swojego porannego zmiennika o zaistniałej sytuacji. Ten gdy rano zjawił się na miejscu zastał już tylko zgliszcza –– opowiada GAZECIE LEŚNEJ Sarnecki.
Na wspomnianej tekturze widniał napis (pisownia oryginalna): "ZA NISZCZENIE LASU, STARYCH ŚCIEŻEK I DRÓG WYCOFAJCIE SIĘ! ZIELONY FRONT  ZF.
Jak relacjonuje na stronie Lasów Państwowych Jerzy Majdan, nadleśniczy ze Szklarskiej Poręby, ktoś musiał obserwować operatora maszyny i wiedział, o której godzinie skończył pracę. Na miejsce, gdzie stała maszyna przyjechał przygotowany – z ropą i kartonem, na którym napisał swój list. – Dobrze, że zauważono ogień zanim rozprzestrzenił się na okoliczny las – dodaje.

 

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ





Dodano 13:23 23-04-2019


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama