Dodaj do ulubionych

Konsekwentnie do celu

Ödens Skogstjänster, to firma leśna Tomasza Pawełka, który na prowadzenie własnego biznesu w Szwecji zdecydował się w zeszłym roku

W życiu Tomasz Pawełek zawsze stawiał na osiąganie wyznaczonych celów. Już w piątej klasie podstawówki wiedział, że pójdzie do Technikum Leśnego, a kiedy w 2007 roku przyjechał pierwszy raz do Szwecji postanowił, że właśnie tam będzie miał leśną firmę.

Wcześniej w Polsce pracował jako podleśniczy w Kampinoskim Parku Narodowym. Po sześciu latach pracy doszedł jednak do wniosku, że zarówno warunki pracy, jak i wynagrodzenie nie gwarantują mu ani satysfakcji, ani rozwoju. – Kiedyś w ręce trafił mi wywiad w numerze Lasu Polskiego z chłopakiem, który pracował przy czyszczeniach w Sundins Skogsplantor.

Zadzwoniłem do przedstawiciela tej firmy w Polsce i ruszyłem w podbój Szwecji – wspomina swoje początki Pan Tomasz.

Na swoim
W Sundins Skogsplantor pracował do kwietnia 2016 roku, potem jeszcze miał 9-miesięczny epizod w firmie Skogsgården, gdzie czworo ludzi, którzy postanowili odejść z firmy Sundins plus Olle Sundin, założyli firmę.

Nie udało się wytrzymać na rynku, sprostać konkurencji i w sumie przez przypadek, dzięki kontaktom Olle Sundina, dostał namiar do lokalnego przedstawiciela firmy Svensk Skogsservice, który potrzebował kogoś ze znajomością polskiego, szwedzkiego i angielskiego, lubiącego pracować fizycznie. Od grudnia 2018 roku ma już swoją firmę Ödens Skogstjänster, będąc jednocześnie przedstawicielem Svensk Skogsservice.

Nie zakładał jej, a kupił od poprzedniego właściciela wraz z nazwą, ludźmi i inwentarzem. Jak mówi procedura w tym przypadku nie trwała długo, a wszystkim zajął się księgowy. Teraz też załatwia większość spraw.

– Wysyła mi maile, ile w danym miesiącu mam zapłacić podatku (skatt), vatu (moms) i należności, które płaci pracodawca (arbetsgivare utgifter). Raz w miesiącu przygotowuję dla niego raport miesięczny, który zawiera wszelakie wystawione i otrzymane faktury, który jest podstawą do księgowania (bokföring). Wszystkie sprawy można załatwić przez mail albo telefon, to bardzo ułatwia życie – zaznacza.

O założeniu własnej firmy w Szwecji mówi, że to trudne, ale nie niemożliwe. Wszystko zależy od uporu, determinacji w dążeniu do celu i cierpliwości. W Szwecji rynek jest spory i pracy nie brakuje, nawet w sytuacji sporej konkurencji, bo praktycznie w każdej wiosce jest mała firma leśna.
Problemem jest oczywiście zdobywanie zleceń.

On sam na razie korzysta jeszcze z klientów poprzedników – kilku z nich zrezygnowało, kilku nowych doszło.
W Ödens Skogstjänster stawia na różnorodność, jedni pracują pilarkami, współpracując z harwesterami, inni głównie czyszczą oraz sadzą. – Ja również, kiedy tylko mogę, biorę kosę mechaniczną i czyszczę las, bo lubię to robić.

Ta wszechstronność powoduje, że możemy zaoferować szeroki wachlarz usług dostosowanych do różnych właścicieli – tłumaczy. Ma w firmie dwóch Szwedów i dwóch Polaków, tych ostatnich nie szukał Polsce, lecz na miejscu, korzystając ze znajomości rynku.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ






Dodano 14:56 25-06-2019


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama