Dodaj do ulubionych

Zawiedzeni drzewiarze

”Przyjęte zasady sprzedaży drewna to początek końca polskiego przemysłu drzewnego” – z Markiem Kubiakiem, prezydentem Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, rozmawia Magdalena Bodziak


Magdalena Bodziak:
W listopadzie w „Gazecie Wyborczej” wykupiliście całostronicowe, płatne ogłoszenie, w którym zapowiadacie protest przeciwko przyjętym przez Lasy Państwowe zasadom sprzedaży drewna na lata 2020 – 2021. Ale protest zapowiadaliście już 4 października, dlaczego zrezygnowaliście?


Marek Kubiak: Mieliśmy zapewnienia, że nasze postulaty będą uwzględnione, pracowaliśmy nad porozumieniem, ale ministra środowiska Henryka Kowalczyka, który wspierał nasze stanowisko, już nie ma. Po wyborach okazało się, że Lasy zrobiły po swojemu wykorzystując brak nadzoru ministra środowiska.

Czyli zostaliście przysłowiowo nabici w butelkę? Które z przyjętych zasad są dla Was szczególnie niekorzystne?
Przede wszystkim podział 80:20, a nie 90:10. Przeznaczenie 20 procent drewna do puli otwartej, przy historii zakupów z dwóch ostatnich lat, spowoduje, że w rzeczywistości przemysł drzewny kupi 70 procent, jak dobrze pójdzie, szczególnie dotyczy to firm zlokalizowanych na obszarach objętych klęską wiatrołomów z 2017 roku.

Skąd taki wniosek? Lasy twierdzą, że inny podział spowodowałby interwencję UOKiK-u i zamknięcie się rynku na nowych klientów.
Do roku 2017 podział 70:30 był dla nas akceptowalny, jednak sytuacja zmieniła się po klęsce na Pomorzu. Lata 2018 i 2019 były w dużej mierze zdominowane sprzedażą drewna poklęskowego, niskiej jakości. Polscy przedsiębiorcy nie byli w stanie tego kupić, bo to producenci tarcicy i palet, a taki surowiec w większości nie nadaje się do produkcji tego typu wyrobów. Kupowały to drewno głównie firmy zagraniczne na płyty i papier oraz handlarze drewnem.
Te przedsiębiorstwa mogły kupić więcej, ale nie były w stanie tego zagospodarować, więc często sprzedawały to nawet za granicę. Była nadpodaż drewna. W ten sposób firmy, które skupowały to drewno poklęskowe zbudowały sobie historię zakupów i to teraz spowoduje, że my nie kupimy 80, ale tylko 70 procent drewna, a może mniej. UOKiK rzeczywiście interweniował, ale rynek surowca drzewnego nie może być traktowany jak każdy inny, co było dyskutowane z przedstawicielami UOKiK-u. Drewno jako surowiec deficytowy nie powinno być przedmiotem zaopatrzenia dla nowych firm, szczególnie zagranicznych, jeżeli brakuje go dla istniejących podmiotów. Każde odpowiedzialne państwo dba o interesy rodzimego przemysłu. Nie ma takiej możliwości, aby np. w Niemczech powstał nowy tartak z kapitałem zagranicznym i miał zapewniony surowiec z lasów niemieckich, jeżeli brakuje tego drewna dla firm niemieckich. W polskich Lasach Państwowych jest to jak najbardziej możliwe.
Moim zdaniem przyjęte zasady sprzedaży są napisane przez kilku leśników, uwzględniając interesy zagranicznych korporacji, głównie produkujących płyty. Zasady te są szkodliwe dla polskiego przemysłu tartacznego i paletowego. Ważnymi czynnikami, których pomimo naszych starań i oczywistej logiki, nie wprowadzono do zasad sprzedaży drewna jest geografia zakupów lub zwyczaj kupiecki, które preferują firmy lokalne. Nie ma to nic wspólnego z ekonomią i ekologią, o którą podobno LP tak bardzo dbają.
Dlaczego pominięto geografię? Nasuwa się dość oczywista odpowiedź: bo to też przeszkadza zagranicznym koncernom.

Czyli jakie firmy na tym skorzystają?
Marek Kubiak: Przede wszystkim przemysł płytowy i handlarze, którzy sprzedawali surowiec głównie za granicę, a wyjechało z Polski ok. 10 mln m³ surowca w latach 2018-2019.
Gdyby historia była pięcioletnia, tak jak nam na tym zależało, to ten efekt poklęskowy w sprzedaży nie byłby dla nas aż tak bolesny. A teraz będziemy okradani z tego drewna, ponieważ korporacje, które zrobiły sobie historię na klęsce i kupiły surowiec mało wartościowy mają też zakłady produkujące tarcicę i obecnie kupują pełnowartościowy surowiec, którego oczywiście brakuje dla polskich firm.
Podaż drewna z LP jest zdecydowanie mniejsza niż historia zakupów z ostatnich dwóch lat wszystkich istniejących na rynku polskim firm przerabiających drewno. Według moich szacunków jest to ok. 10 proc. Jaką firmy mają historię powinno być sprawą jawną, a pomimo wielu zapytań, do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi od LP.
Wracając do drewna klęskowego, wiadomo że było go ok. 10 mln
. Była to wielka klęska dla lasów i przemysłu drzewnego, ponieważ w krótkim czasie surowiec pełnowartościowy został zniszczony przez nawałnicę. Pragnę podkreślić, że doskonale rozumieliśmy przed jakim wyzwaniem stanęły LP. Należało ten surowiec zagospodarować jak najszybciej, jednak budowanie historii zakupów na następne lata, gdy wiadomo, że podaż drewna zmaleje było wysoce niesprawiedliwe dla firm, które mogą kupować tylko pełnowartościowy surowiec dla swojej produkcji. Jednym z naszych postulatów, o który wnioskowaliśmy, było nie wliczanie tego drewna do historii zakupów. Otrzymaliśmy zapewnienie, że drewno poklęskowe nie będzie wliczane do historii. Jednak okazało się, że do drewna poklęskowego zaliczono tylko ok. 5 proc. z 10 mln . To jest oszustwo i żonglowanie danymi przez pracowników LP.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” dyrektor generalny LP Andrzej Konieczny mówił, że tak naprawdę protestuje tylko 100 firm z około 7 tys. podmiotów, czyli bardzo niewiele?
To oczywiście nieprawda, dyrektor miał chyba na myśli 100, a właściwie 150 członków naszej Izby. Firm jest znacznie więcej, bo przecież nie wszyscy się zapisują do organizacji branżowych. Nie ma oczywiście wśród protestujących papierników i producentów płyt. Generalnie to polskie organizacje nie akceptują tych zasad, czyli: Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego, Polski Komitet Narodowy EPAL, Stowarzyszenie Przemysłu Tartacznego i Ogólnopolski Związek Pracodawców Przemysłu Drzewnego. Niezadowolonych jest nie 100, a kilkaset firm i te firmy tworzą polski przemysł drzewny.
Co jest bulwersujące, LP mówią, że akceptowaliśmy kary umowne – 10 proc. wartości nieodebranego drewna. Tak było, przy uzgadnianych innych, bardziej korzystnych dla przemysłu zasadach sprzedaży. Te kary to może być teraz gwóźdź do trumny wielu firm.
Ceny drewna na Zachodzie spadają, w Polsce w sortymentach tartacznych będą wyższe.
W kraju brakuje drewna dla rodzimych firm, wiele z nich upadnie. Lasy Państwowe odczują to, bo za dwa lata koncerny zagraniczne podyktują im warunki i LP na tym stracą. Niszczy się w ten sposób polski przemysł drzewny i straci cała gospodarka narodowa. Robi to niewidzialna ręka rynku, która wskazuje, że powinno być 80:20, dwa lata historii, brak geografii zakupów i zwyczaju kupieckiego, w I dogrywce wszyscy mogą kupić wszystko bez podziału na sortymenty. Tak nigdy nie było!

Czyli podejrzewa Pan spisek?
Dokładnie tak. Geografia przeszkadza korporacjom, zwyczaj kupiecki też, 10 proc. kary jest również niekorzystny, a potencjalny wynik sprzedaży drewna będzie niewidoczny ostatniego dnia ofertowania. Do tej pory wyniki ofertowania były widoczne do ostatniej minuty. Komu to przeszkadzało i dlaczego wprowadzono taką zmianę? LP twierdzą, że system się zawieszał w ostatniej dobie, czego dziwnie przedsiębiorcy nie zauważyli w poprzednich latach.
Prawdą jest, że ofertowanie w ciemno po najwyższej cenie nie gwarantuje zakupu tego surowca. LP zafundowały nam jednoczesną grę w ruletkę i pokera w ciemno.
Tak surowcem strategicznym, jakim jest drewno się nie handluje w cywilizowanej Europie.
Przykre jest również to, że obecnie nikt z rządu nie interesuje się zasadami sprzedaży drewna, które mają bardzo duże znaczenie dla przemysłu drzewnego i polskiej gospodarki.

Ten spisek z korporacjami, to raczej stoi w sprzeczności ze strategią obecnego rządu?       
Tak i LP to się odbije, bo nie potrafią handlować zgodnie z interesem gospodarczym naszego kraju, zarządzając istotną częścią majątku narodowego.
Obawiam się, że te przyjęte zasady to jest początek końca polskiego przemysłu drzewnego przy wydatnej pomocy LP.
Adam Loret, założyciel i pierwszy dyrektor naczelny Lasów Państwowych w niepodległej Polsce współtworzył polski przemysł drzewny od podstaw, widząc w obu tych podmiotach nierozerwalnych i wspierających się partnerów, co doprowadziło do powstania wielu polskich firm i eksportu wyrobów, a nie samego surowca. Niestety, obecnie zarządzający w GDLP widzą to zupełnie inaczej, ale czy dobrze? Czas pokaże.

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim leśnikom i ich rodzinom zdrowych, spokojnych i radosnych  Świąt, a w nadchodzącym roku samych sukcesów zawodowych.
Marek Kubiak
Prezydent PIGPD

 

 

RAMKA
Lasy Państwowe wprowadziły 12 listopada nowe zasady sprzedaży drewna na lata 2020/2021. Zakładają one podział puli drewna do sprzedaży między procedurę podstawową (dostęp do niej mają tylko klienci z historią zakupów w LP) i otwartą (dostęp mają wszyscy chętni przedsiębiorcy) w stosunku 80:20, tymczasem drzewiarze domagali się podziału 90:10, LP wprowadziły historię zakupów liczoną z czterech ostatnich półroczy, przemysł drzewny oczekiwał 5 lat.
Wprowadzono również kary umowne w wysokości 10 proc. wartości nieodebranego drewna, na które drzewiarze zgodzili się, ale przy założeniu podziału 90:10 i pięcioletniej historii. Całkowicie zrezygnowano z kryterium geografii, wcześniej stanowiło ono 20 proc. oceny ofert, i zwyczaju kupieckiego, czyli premiowania ze względu na wielkość wcześniejszych zakupów. W przyszłym roku LP planują sprzedać 40,3 mln m³ drewna, z czego dla przedsiębiorców przeznaczone są blisko 34 mln m³.




Dodano 15:56 24-12-2019


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama