Dodaj do ulubionych

Odzyskać zaufanie

”Trzeba szukać wspólnie rozwiązań, by przetrwać. Bo inaczej zule mogą do nas nie wrócić” – z Janem Karetko, emerytowanym dyrektorem RDLP w Olsztynie, wieloletnim nadleśniczym i leśniczym, rozmawia Rafał Jajor

GL: Jak będzie wyglądał rynek usług leśnych za 15 lat? Takie pytanie zadałem Panu właśnie 15 lat temu. Pamięta Pan, co Pan wtedy mówił?
Jan Karetko: Nie pamiętam. Sam jestem ciekaw.

GL: „Wejdzie na skalę masową drewno kłodowane”. Sprawdziło się?
Sprawdziło się.

GL: „Wytworzą się głęboko wyspecjalizowane firmy leśne”.
Sprawdziło się. Byłem bardzo zaangażowany we współpracę Lasów i firm leśnych. W Olsztynie bardzo dobrze działała komisja ds. współpracy LP i zuli. To była dobra współpraca, wszystkie problemy omawialiśmy. Teraz tej współpracy za dużo nie ma.
Lasy zapomniały o tym, że swoją świetność zawdzięczają właśnie prywatyzacji usług leśnych. To po prywatyzacji usług LP zaczęły mieć pieniądze. A teraz ta współpraca troszeczkę siadła. I jak przychodzi bieda, to zule są zostawiane sami sobie.

GL: Teraz DGLP już od dawna nie organizuje posiedzeń komisji wspólnej ds. współpracy LP i zuli. Komisje w RDLP jedne działają, inne spotykają się raz w roku lub wcale. Dyrektor generalny nie odpowiada na listy organizacji zrzeszających zule…
To się odbije czkawką w LP. Nie czarujmy się, ktoś te usługi musi wykonywać. A co, jeśli firmy leśne zaczną padać lub się przebranżawiać? Do pracy w lesie ludzi nie można już prawie znaleźć, nawet pracownicy ze wschodu nie będą w lesie chcieli w przyszłości pracować.
Rozmawiam ciągle dużo z zulami, dzwonią. I wiem, że nie są zadowoleni ze współpracy. Mówiąc delikatnie.

GL: A na co narzekają?
Na to, że nie mogą wykorzystać w pełni swoich potencjałów, swoich maszyn. Oni często szukają innych źródeł dochodów. Duże zule się przebranżawiają.
A leśnictwo nie może funkcjonować bez usług leśnych. W Polsce 90 proc. dochodów LP pochodzi z pozyskania drewna. To najsłabszy wskaźnik w UE, gdzie jest 60, 70, 80 proc. Są więc inne dochody, a my w Polsce opieramy się tylko na sprzedaży drewna.

GL: Gdzie Lasy powinny szukać innych dochodów?
Jest wiele możliwości. Łowiectwo, które stoi u nas na głowie, turystyka, fotografika, współpraca z samorządami…

GL: 15 lat temu mówił Pan tak: „W czasach kryzysu, LP nie może pozwolić, żeby padły firmy leśne, które naprawdę dużo zainwestowały w swój sprzęt”.
To jest teraz nawet bardziej aktualne, niż wtedy. Bo zule zainwestowały jeszcze więcej pieniędzy w maszyny. I nie można się od nich odwrócić. Ja nie mówię, o rozdawnictwie. Ale trzeba szukać wspólnie rozwiązań, by przetrwać. Bo inaczej zule mogą do nas nie wrócić.
 
GL: Przedsiębiorcy leśni w czasie pandemii proszą LP o inne prace niż pozyskanie. Ale i te prace są często przesuwane na później. Lasy mówią, wybaczcie, ale nie mamy pieniędzy. To prawda, czy wymówka?
Lasy są na pewno w gorszej sytuacji niż rok, dwa czy trzy lata temu. Ale jest to największa firma w Europie zarządzająca lasami państwowymi. To mocna firma! Trzeba poszukać innej drogi. A jedną z nich są oszczędności w LP. Trzeba przeanalizować wydatki.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ




Dodano 14:19 22-07-2020


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama