Dodaj do ulubionych

Pod obstrzałem aktywistów

Zulowcy stają się często obiektem krytyki i ataków ekologów, dzieje się tak chociaż swoją pracę wykonują legalnie i posiadają wszelkie potrzebne zgody

Inspekcje straży miejskiej i policji, fotograficzne donosy do nadleśnictw, niepochlebne wpisy na Facebooku, a czasem po prostu ostre słowa krytyki – z takimi reakcjami obywateli mają coraz częściej do czynienia pracownicy firm leśnych. Dzieje się tak najczęściej w trakcie wycinki w lasach i na terenach zielonych.
Przeważnie po wyjaśnieniach i okazaniu dokumentacji „obrońcy drzew” rozchodzą się, ale jak mówia zulowcy, takie starcia są kłopotliwe, opóźniające prace i po prostu stresujące.
Choć wiadomo, że żadna firma nie wjedzie z maszynami do lasu bez odpowiednich pozwoleń przygotowanych przez zleceniodawcę – nadleśnictwo, gminę albo osobę prywatną, to jednak w powszechnej świadomości ludzi każde wycinanie starych, dorodnych drzew jest nielegalne. W największym stopniu problem ten dotyczy rejonów zalesionych na pograniczu albo w granicach administracyjnych miast.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ





Dodano 14:42 23-02-2016


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama