Dodaj do ulubionych

Alternatywne źródła energii


Prąd, LPG, HVO, czy wodór – to alternatywne źródła energii, które mogą w przyszłości zastąpić ropę naftową.

Sektor leśny jest w pewnym sensie wykluczony z energetycznej rewolucji. Owszem, istnieją już modele hybrydowe i projekty maszyn w pełni elektrycznych. W 2009 roku z fabryki Volvo wyjechał El-forest F14, czyli pierwszy na świecie hybrydowy forwarder.

Logset proponuje harwester 12H GTE z napędem hybrydowym. Ale w porównaniu do innych branż, leśnictwo zostaje pod tym względem daleko w tyle. Powody są proste: na chwilę obecną trudno wyobrazić sobie rozsądny sposób na uzupełnianie energii elektrycznej w forwarderze, który może zmieniać miejsce pracy niemal każdego dnia, a zapotrzebowanie ma przecież większe niż minikoparka.

Inne alternatywy energetyczne byłyby zapewne bardziej praktyczne, ale na obecnym etapie wdrażania nie rozwikłano jeszcze wszystkich problemów. Jakich?

Prąd – tak, ale nie do lasu
Warto na początku wspomnieć, że zmiana z silników spalinowych na inne – do niedawna mówiło się o elektrycznych, obecnie potencjalnych możliwości jest więcej – to wspólny wysiłek państw, producentów i uczonych. Elektryfikacja i zeroemisyjność, jakkolwiek idealistyczne w założeniach, przeszły w ostatnich latach do głównego nurtu w globalnym dyskursie, i nie są już jedynie pustymi hasłami. Dowodem może być zaangażowanie takich gigantów produkujących silniki jak Cummins, CAT czy Deere, którzy stale rozwijają technologie elektryczne.


Jak grzyby po deszczu wyrastają także kolejne projekty. Sektor niewielkich maszyn budowlanych jest już pełen seryjnie produkowanych modeli elektrycznych, ale pracuje się już nad zasilaniem bateriami tych większych. Aby udowodnić, że da się to w ogóle zrobić, firma Pon Equipment przebudowała w 2019 roku koparkę CAT 323F o masie 28 ton, podmieniając jej silnik spalinowy na zestaw baterii i motorów elektrycznych. Sama bateria waży 3,4 tony i ma pojemność 300 kWh, a maszyna może pracować od 5 do 7 godzin na jednym ładowaniu. Jak to się przekłada na emisje? Szacuje się, że maszyna tego gabarytu z silnikiem spalinowym emituje o 52 tony dwutlenku węgla rocznie więcej niż jej elektryczny odpowiednik.


Jürgen Hartig, niemiecki przedsiębiorca leśny, postanowił opracować harwester mogący sprostać jego bardzo specyficznym wymaganiom. Jest to obecnie jeden z niewielu projektów w pełni elektrycznej maszyny leśnej, która... na zawsze pozostanie jedynie projektem. Model Hartinga ma osiem kół ustawionych po dwa na osi. Każda z osi może się obracać w dowolnym kierunku, gwarantując w ten sposób możliwość jazdy w bok, czy nawet obrotu w miejscu.

Nadwozie jest typowe bardziej dla koparki niż harwestera i posiada wahadłowe ramię, które przedsiębiorca podpatrzył na targach Elmia w maszynach Skogsjan. Za jazdę odpowiadają cztery silniki elektryczne zasilane bateriami. Niestety, sam pomysłodawca nigdy nie doprowadzi do stworzenia prototypu, ponieważ, jak sam tłumaczy, jest już na to za stary.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ



Alternatywą jest technologia maszyn akumulatorowych. Rozwiązanie zakłada możliwość szybkiej wymiany baterii w maszynie tak, jak robi się to w przypadku narzędzi ręcznych – zużyte podłączamy do ładowarki, a świeży komplet zasila forwarder czy harwester na kolejne godziny. Prototyp maszyny combi z takim rozwiązaniem projektuje Malwa i będzie się on nazywał 560C. Co z tego wyniknie – zobaczymy.

 




Dodano 12:51 22-02-2022


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama