Dodaj do ulubionych

Modliszka Mantis

Maszynę kroczącą Mantis zbudował projektant pasjonat, niestety nigdy nie rozpoczęła się jej masowa produkcja.

Mantis, czyli z ang. modliszka, została zaprezentowana w roku 2013 na targach Elmia Wood. Zasadą działania przypominała stworzony w latach 90. prototyp Timberjack Walking Machine. Pomysł na zbudowanie największego robota kroczącego z 6 odnóżami zrodził się w 2007 roku w głowie Matta Dentona – głównego projektanta oraz założyciela firmy Micromagic Systems.

Futurystyczny projekt
W roku 2009 udało się zabezpieczyć odpowiednią sumę prywatnych środków pieniężnych na rozpoczęcie projektu. Po trzech latach projektowania, budowy i testowania robot pierwszą swoją przejażdżkę (lub przechadzkę) odbył latem 2012 roku w Wielkiej Brytanii. Zespół tworzący maszynę składał się z sześciu osób, każda odpowiadała za swój dział, tj.: projektowanie, elektrykę, elektronikę, hydraulikę, mechanikę, konstrukcję maszyny, czy inne zagadnienia.


Pierwszy prototyp powstał już w 2011 roku jednak miał kilka problemów hydraulicznych i mechanicznych, które musiały być usunięte przed oficjalnym przedstawieniem maszyny. Największą zmianą było wyeliminowanie jednego ze sworzni w odnóżach, odpowiedzialnego za zginanie nogi (coś w stylu stawu skokowego).  


Modliszka zasilana była przez turbodoładowany, wysokoprężny silnik Perkins o pojemności 2,2 l i generujący moc 42 kW. Zbiornik paliwa mieścił 20 l oleju napędowego. Za napęd siłowników odpowiadała pompa hydrauliczna o wydajności 150 l/min i ciśnieniu 165 bar.


Maszyna wyposażona była w kilkadziesiąt zaworów, rozdzielaczy oraz czujników, dzięki którym możliwe było płynne poruszanie się. Waga z osłoną kabiny i silnika to 1950 kg. W pozycji stojącej maszyna miała średnicę 5 m i wysokość 2,8 m. Co ciekawe transport robota odbywał się na przyczepce samochodowej.


W pozycji transportowej maszyna miała wymiary 4,2 m długości i 2,2 m szerokości. Na czas transportu ramiona składały się wzdłuż kabiny oraz silnika umieszczonego za nią. Wejście do kabiny odbywało się przez uchylaną do góry szybę przednią. Siedzący w fotelu kierowca miał dostęp do wszystkich dźwigni, przycisków oraz komputera sterującego. Maszyna wyposażona była w automatyczne poziomowanie kabiny, co zwiększało komfort podczas przemieszczania się po nierównościach.


Oprócz sterowania z wewnątrz możliwe było prowadzenie maszyny zdalnie poprzez Wi-Fi.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ



 




Dodano 14:11 24-05-2022


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama