Dodaj do ulubionych

Spotkanie Lasy – zule

Lasy Państwowe planują w tym roku wzrost wydatków na zule o blisko 20 procent, a także kolejne aneksowanie umów na usługi leśne.

Ostatnie rozmowy LP – zule odbyły się 26 kwietnia w siedzibie Lasów Państwowych w Warszawie. Przedstawiciele Polskiego Związku Pracodawców Leśnych i Stowarzyszenia Przedsiębiorców Leśnych wyrazili po raz kolejny swoje poważne obawy, co do przyszłości branży usług leśnych. Zule są w głębokim kryzysie spowodowanym nie tylko wojną w Ukrainie, lecz także bardzo niskimi stawkami za usługi leśne i brakiem zrozumienia tego faktu przez LP.


– Sytuacja w zulach jest tragiczna. Nie ma ludzi chętnych do pracy. Za chwilę nie będzie komu pracować. Nadleśnictwa już teraz same ogłaszają się na FB, że szukają ludzi do sadzenia. I nie ma zgłoszeń. Wzrost kosztów jest ogromny. Nie ma teraz chyba firmy, która byłaby w stanie kupić nowy sprzęt leśny. To za duże zobowiązanie w tych trudnych czasach – podkreślił Andrzej Schleser z SPL.
 
Aneksowanie pod przymusem
Sytuacji zuli nie poprawiło aneksowanie umów na usługi leśne wykonywane w 2022 roku, którego domagali się przedsiębiorcy leśni po dramatycznym wzroście cen paliw na początku marca. Ich zdaniem proces podpisywania umów na dodatkowe pieniądze był przeprowadzony zbyt szybko, jednostronnie, wyłącznie w oparciu o ceny paliw i wręcz pod przymusem.


Andrzej Schleser pokazał odpowiedzi wybranych nadleśnictw na pisma przedsiębiorców. Nadleśniczowie wymagali dodatkowych wyliczeń udowadniających wzrost kosztów. Jedno z nadleśnictw na prośbę zmiany treści aneksu wprost powiedziało, że nic zmienić nie może, bo dokumentacja przyszła z DGLP. Tymczasem zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych, za przygotowanie i przeprowadzenie postepowania o udzielenie zamówienia odpowiada kierownik zamawiającego, a więc nadleśniczy, nie DGLP.


Jak mówił Schleser, aneksy były podpisywane niemalże pod przymusem, nadleśniczowie naciskali na zule, dawali na podpisanie mało czasu. Efekt jest taki, że firmy wycofują się z branży.
– Rynek pracy w lesie opierał się na pracownikach ukraińskich, to się załamuje. Nie ma pieniędzy, by utrzymać pracowników, wszyscy już, łącznie z Biedronką, płacą lepiej. Nie ma też konstruktywnego dialogu na temat branży – wyliczał Schleser.


Wojciech Wójtowicz, prezes PZPL, zwrócił uwagę, że LP ciągle uśredniają Polskę. W aneksowaniu do pracy w górach dopłacają 3 zł do kubika pozyskanego drewna i na nizinach tyle samo. A paliwa w górach przecież idzie więcej. Ponadto w wytycznych do aneksacji pominięto np. pługofezarki i wiele innych czynności. Efekt jest taki, że gdy ktoś pracuje za 30 zł/kubik na nizinach, to dopłata 3 zł daje mu 10 proc. podwyżki. A ten kto pracuje w górach ze stawką 100 zł/kubik, ma też 3 zł, co daje mu… 3 proc, podwyżki. Podobnie promowani większą procentowa dopłatą są ci, co zaniżyli stawki.


– Każdy z nas przedsiębiorców ma już drugą nogę poza Lasami, ale dociera do nas, że trzeba odciąć tę nogę chorą, czyli właśnie LP, bo teraz pracujemy poza nimi, by je dotować – dodał. Jak tłumaczył, w przyszłym roku zule będą ograniczać swoją działalność i stopniowo odchodzić do innych branż. Apelował, by jak najszybciej usiąść wspólnie do stołu i popracować nad rozwiązaniami, które mogą zahamować zulexit.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ




Dodano 14:07 24-05-2022


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama