Dodaj do ulubionych

Niebezpieczne gwoździe i nalot w Bieszczadach

W Nadleśnictwie Lutowiska (RDLP w Krośnie) znaleziono gwoździe wbite w pnie drzew, pracownicy Lasów Państwowych podejrzewają o to ekoterrorystów. 

 
Tak zwany tree spiking to metoda ochrony drzew stosowana przez skrajnych aktywistów. Gwoździe mogą poważnie zranić drwala, a także są niebezpieczne dla pracowników tartaków.  


Zgodnie z informacjami, które opublikowały Lasy Państwowe, sprawę zgłoszono na policję. Odkrycia niebezpiecznych drzew dokonali pracownicy LP w lipcu br. Wcześniej do Nadleśnictwa Lutowiska dotarło pismo od Inicjatywy Dzikie Karpaty, w którym działacze wnioskowali o odstąpienie od pozyskania dwóch drzew. W trakcje lustracji wskazanych sztuk inżynier nadzoru i leśniczy znaleźli wbite w pnie gwoździe.


Jak wyjaśniają LP, pręty czy gwoździe wbite w drzewo mają na celu uszkodzenie ostrza lub silnika piły mechanicznej. Gwoździe nabijane w wyższych partiach pnia niszczą maszyny tartaczne stosowane przy późniejszej obróbce drewna.


– Zwracam się do wszystkich działaczy i grup proekologicznych w całej Polsce: powstrzymajcie tych, którzy ryzykują życiem ludzi. Wbijanie gwoździ w drzewa to nie akcja protestacyjna, to zwykły terroryzm. Powstrzymajcie to zanim dojdzie do tragedii – zaapelował Michał Gzowski, rzecznik LP.


W informacji na stronie Lasów napisano także, że „na obszarze Nadleśnictwa Lutowiska działają dwie grupy aktywistów. Posiadająca formalną strukturę Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze i nieformalna grupa Inicjatywa Dzikie Karpaty skupiająca swoich członków poprzez portale społecznościowe.

Na terenie sąsiedniego Nadleśnictwa Stuposiany działa nieformalna organizacja Kolektyw Wilczyce”.


Do sprawy odniósł się Antoni Kostka, przewodniczący Rady Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze – organizacji działającej na rzecz ochrony Puszczy Karpackiej. Podejrzenia wobec ekologów nazwał „słabo zawoalowaną, bezczelną insynuacją” i zaprzeczył, by Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze miała cokolwiek wspólnego z opisanymi działaniami.


– Widzę tu rękę rzecznika LP, ambitnego elbląskiego działacza Solidarnej Polski, chwilowo skierowanego przez swoją partię na „odcinek leśny”, o którym ma nikłe pojęcie. FDP jest organizacją ekspercką, działającą na tym terenie od 14 lat. Działamy merytorycznie i w granicach prawa. I tyle na ten temat. A uszkodzenia widoczne na zdjęciach?

Wygląda raczej na to, że któryś z podleśniczych lub „zulowców” zapomniał wyjąć gwoździ, którymi przybił do drzewa jakaś tabliczkę (można je łatwo wyciągnąć). Profesjonalne akty „ekoterroryzmu” wyglądają całkiem inaczej. Całe szczęście, że nie mamy ich w Polsce. – wyjaśnił Antoni Kostka w odpowiedzi na pytanie zadane przez media.   


To nie jedyne starcie z ekologami na Podkarpaciu w ostatnim czasie. Jak poinformował prorządowy portal Tvp.info, w sierpniu policja przeprowadziła nalot na obóz Kolektywu Wilczyce na terenie Nadleśnictwa Stuposiany w Bieszczadach. Ekolodzy koczowali tam od stycznia 2021, blokując prace leśne i wywóz drewna.

Według policji w obozie znaleziono duże ilości narkotyków, broń gazową i kusze.

Michał Gzowski zaznaczył, że akcja nie odbyła się z inicjatywy Lasów Państwowych, jednak stwierdził, że „fragment lasu, w którym Kolektyw Wilczyce przez ponad półtora roku prowadził okupację, jest w znacznym stopniu zniszczony i zanieczyszczony”. Po usunięciu blokady leśnicy mają rozpocząć prace odnowieniowe.




Dodano 11:31 23-08-2022


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama