Dodaj do ulubionych

Superaty niezgody

Lasy Państwowe nie płacą już zulowcom za superaty, pozostawione w lesie nieodebrane drewno, jest zabierane przez przewoźnika w dowolnym czasie – pisze do GAZETY LEŚNEJ jeden z naszych prenumeratorów.

Czytelnik GAZETY LEŚNEJ zwrócił się do naszej redakcji z prośba o zajęcie się sprawą superat, czyli drewna pozostającego po wywozie. Jak nam relacjonował, dawniej przy sprzedaży drewna na kwity wywozowe drewno pozostające po wywozie (superatę) leśniczy z reguły odbierał jeszcze raz, sporządzał „Protokół odbioru” na zula, który to drewno pozyskał i zul za przygotowanie tego drewna otrzymywał zapłatę.


Ale ostatnio w jego stronach, a pracuje na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, duże zakłady przerobu drewna odbierają surowiec na postawie tzw. „Protokołów przekazania”. Nadleśnictwa fakturują drewno, które następnie pozostaje w lesie, a przewoźnicy odbierają je w dowolnym czasie i nie muszą nawet informować leśniczego o czasie odbioru.


Jak mówi nasz Czytelnik, może to się odbywać nawet w nocy, w wolną sobotę czy niedzielę. Ponieważ drewno jest już sprzedane, leśniczy nie wystawia „Kwitu wywozowego” ani nie kontroluje ilości załadowanego drewna. Nie ma też dopłacania zulom za ewentualne superaty.

Po co nadmiar?
Przypomnijmy, że stosy drewna są odbierane przez leśniczuych z 5 proc. nadmiarem na wysokości. To tak dla pewności, by przy wywozie nie zabrakło drewna. Takie są określone wewnętrznymi przepisami Lasów zasady odbiórki drewna.


Dlaczego tak jest? Zobaczmy na przykładzie. Jan Nowak kupił 1 mp (metr przestrzenny) drewna stosowego. Czyli drewna ułożonego w stos o wysokości 1 m, szerokości 1 m i wysokości też 1 m. Ale jeśli te wałki drewna poleżą trochę, to drewno się „uleży” i wysokość zamiast 1 m będzie 0,95 m. Zabraknie 5 cm. I dlatego właśnie od razu układa się drewno na wysokość 1,05 m, czyli z 5 proc. zapasem, by Nowak dostał tyle drewna, za ile zapłacił.


Dziś co prawda drewno rzadziej niż dawniej długo czeka na wywóz, ale zasada stosowania nadmiaru obowiązuje.
Zdaniem naszego Czytelnika, a jest to opinia, którą często się słyszy z ust zulowców, to że nadmiary wędrują do zakładu drzewnego, jest nieuczciwe. A już na pewno, jak mówi nasz prenumerator, gdy trafiają do przysłowiowego „szwagra”.


Zulowcy w tej sprawie często słyszą od pracowników LP, że drewno sprzedane zakładowi drzewnemu i pomierzone zgodnie z przepisami z nadmiarem, jest własnością tego zakładu. I te nadmiary też. I tyle. A zulowiec startując do przetargu i składając ofertę, powinien fakt przygotowywania tak naprawdę o 5 proc. więcej drewna, wziąć pod uwagę i wliczyć w swoje koszty.


Postanowiliśmy w redakcji GAZETY LEŚEJ zająć się tą sprawą.

 

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ


 




Dodano 13:58 24-05-2023


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama