Błędy z poprzedniego przetargu
Błędy w dokumentacji z poprzedniego postępowania mogą zostać wykorzystane przez konkurencję, odwołującą się od wyniku przetargu.
Pomimo, że bliżej nam do postępowań przetargowych na usługi w 2025 r., trwają jeszcze pojedyncze procedury obejmujące rok bieżący.
To zwykle przedłużające się, kilkukrotnie powtarzane przetargi, unieważniane wcześniej z różnych powodów, głównie finansowych (zbyt wysokie stawki).
Chciałoby się powiedzieć, że to trochę wstyd dla nadleśnictwa, które nie jest w stanie uporać się z wyborem wykonawcy na dany rok przez połowę tego roku.
Sprawy komplikuje fakt, że jedną ze strategii rywalizacji w takich przypadkach, ale także innych, nieprzeciągających się przetargach, jest gra na zwłokę, tj. spowodowanie, aby jak najpóźniej doszło do zawarcia umowy przez wygranego oferenta.
Sporny harwester
Podstawowe narzędzie, które temu służy, to oczywiście wniesienie odwołania, choćby średnio umotywowanego. Krajowa Izba Odwoławcza orzeka co prawda o wiele szybciej niż sądy powszechne, ma bowiem narzucony czternastodniowy, ustawowy termin na wyznaczenie rozprawy.
Nie zawsze tego terminu się jednak trzyma, szczególnie przy natłoku skarg, ale nawet jeżeli następuje poślizg, to nie więcej niż tydzień, dwa, maksymalnie trzy.
W ten sposób, z perspektywy przegranej w przetargu firmy, można choć trochę utrudnić życie konkurencji, nawet jeżeli, w obawie o przegraną i utratę kosztów, ostatecznie cofnie się odwołanie na jeden dzień przed rozprawą.
Mam wrażenie, że sprawa, którą opisuję poniżej, do takich właśnie należy, choć opinię wygłaszam dość odważnie, bo jeszcze przed wydaniem wyroku. Zaryzykuję jednak. Otóż zul zaskarżył wybór oferty w zakresie dotyczącym warunku posiadania harwestera. Wymagania specyfikacji były takie, aby wykonawca zadeklarował dysponowanie taką maszyną leśną. Ofertę złożyło wspólnie dwóch konsorcjantów, jeden z nich wpisał w dokumentach leasingowaną maszynę.
Traf chciał, że konkurencja dotarła do oświadczeń z innego przetargu sprzed kilku miesięcy. Tam z kolei, drugi z tych konsorcjantów, startujący samodzielnie, ten sam sprzęt wskazał jako zasób własny.
Zarzut, jaki na tej podstawie zgłoszono do KIO polegał na tym, że klient miał poprzedniego zamawiającego wprowadzić w błąd informując o posiadaniu sprzętu, którego nie posiadał. Jako, że okres wykluczenia z przetargów, jako swoista kara za nierzetelność, w takich przypadkach trwa nawet dwa lata, zamawiający powinien, zdaniem odwołującego, wykluczyć wykonawcę z aktualnego przetargu.
Odwołujący dodał, że wcześniej wykonawca nie mógł zostać wykluczony, bo tamto nadleśnictwo nie wiedziało, że harwester leasinguje ktoś inny.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 11:37 26-07-2024