Zul z Roztoczańskiego Parku
Firma, która wykonuje usługi dla parku narodowego, musi mieć wiele specjalizacji i elastyczny wymiar pracy.
Arkadiusz Krupa przegląda zeszyt z rozpisanym grafikiem prac – W czwartek padało to nie mogliśmy wejść na powierzchnię, dzień później też było jeszcze mokro, dzisiaj wieje silny wiatr i również nie możemy jechać do lasu i tak to jest. W sumie w tym miesiącu to może trzy dni pracowaliśmy. Tu jest specyficzna praca różni się od zwykłego zula, nie ma możliwości wjechania harwesterem – podkreśla właściciel Zakładu Usług Leśnych Janusz i Arkadiusz Krupa z Kosobud, który na co dzień wykonuje usługi leśne w Roztoczańskim Parku Narodowym.
Pilarz i strażak
Zul na Roztoczu nie ma lekko, wykonywanie prac w parku jest obwarowane wieloma ograniczeniami związanymi z ochroną przyrody i siedlisk, w dodatku pogoda bywa bardzo zmienna. Kiedy 10 lutego mam odwiedzić zakład Arkadiusza Krupy, w Polsce szaleje orkan Sabina. Na drogę z Guciowa do Kosobud upada olbrzymie drzewo, które blokuje dojazd do zula. Na miejsce docierają jednak bardzo szybko strażacy, a razem z nimi Pan Arkadiusz z pilarką – sprawnie kieruje akcją, przecinając drzewo, które leży w poprzek drogi. Potem z pomocą innych kierowców i strażaków usuwają pozostałości i gałęzie. Kiedy przyjeżdża ciężarówka, żeby zabrać usunięte drzewo, akcja ma się ku końcowi.
Zd. usuwanie, usuwanie2, Arek strażak podpis:
Arkadiusz Krupa prócz pracy w zulu jest również naczelnikiem OSP Kosobudy
– Z zamiłowania jestem strażakiem, naczelnikiem OSP Kosobudy. Lubię pracę w Ochotniczej Straży Pożarnej, chociaż czasem trudno pogodzić te wszystkie obowiązki. Często prosto z lasu jadę gdzieś, bo coś się dzieje. Na 11 akcji naszej straży jestem zawsze średnio na 10 – przyznaje kiedy docieramy wreszcie do Kosobud, gdzie mieści się siedziba jego firmy. W pracy jest sam, bo z powodu wichury dziś znów nie pracują w parku.
Firmę ma od 2006 roku, biznes odziedziczył po ojcu Januszu, który jeszcze czasem pomaga mu w pracy, wcześniej Pan Arkadiusz zajmował się m.in. rolnictwem, ale od 2006 roku prowadzi zula, który startuje w przetargach na usługi leśne w Roztoczańskim Parku, firma wykonuje też usługi komunalne. Ma sześciu pracowników na etatach i spory park maszynowy, w którym są modele zarówno nowe, jak i używane.
Wśród tych drugich jest ciągnik Renault 95 KM z wciągarką Uniforest hydrauliczną, sterowaną zdalnie na pilota, a także ciągnik Massey Ferguson 375 z wciągarką Fransgard 4 t oraz dwa kolejne Fergusony 75 i 95 KM z wciągarkami Tajfun 4,5 i 6,5 t. Jest jeszcze pług do śniegu, który wykorzystuje do prac komunalnych, rębak i 8 pilarek spalinowych.
W 2012 roku kupił dwie nowe maszyny z dofinansowaniem z UE. Przyczepę More Maskiner 11 t i ciągnik Proxima 90. do zrywki krótkiego drewna.
Wszyscy w zulu, to pracownicy leśni, Pan Arkadiusz i Pan Radek to pilarze, reszta to zrywkarze i pomocnicy. Firma wykonuje usługi w jednym leśnictwie – Słupy. Zul wykonuje jeszcze usługi komunalne, bo pracy w parku nie starczało na cały rok. – Na pewno ta praca różni się od tej, jaką zazwyczaj wykonują zulowcy, często nie da się wjechać do lasu, dobrze jak uda się przepracować 20 dni w miesiącu, stawki są godzinowe – wyjaśnia Arkadiusz Krupa.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 12:24 22-02-2020