Planowana destrukcja?
"Jak system jest zły, to lepiej go nie naprawiać, bo to przedłuża jego agonię. Niech upadnie, a na gruzach niech narodzi się nowe" – mówi dr inż. Włodzimierz Grzebieniowski, przedsiębiorca leśny, szef komisji etyki Polskiego Związku Pracodawców Leśnych.
Nie mnie jednemu przyszła do głowy myśl, że sytuacja w Lasach Państwowych jako żywo przypomina Południe Stanów Zjednoczonych u progu wybuchu wojny secesyjnej.
W krajobrazie Południa dominowały rozrzucone z dala od siebie piękne wille latyfundystów, a między nimi rozciągały się pola uprawne, najczęściej z bawełną. Na polach uwijali się ciężko pracujący ludzie, niewolnicy popędzani batogami przez nadzorców. Zmuszani do coraz cięższej pracy, będący u kresu wytrzymałości i coraz bardziej zdesperowani.
Ekonomia tego przedsięwzięcia była nijaka, z niewolników coraz mniej dało się wycisnąć, a dwór żądał coraz więcej pieniędzy. Nie bardzo zresztą ów dwór wiedział skąd one się biorą, ale że apetyt miał nienasycony i potrzeby coraz większe, więc skąpił na utrzymanie roboczego wołu, coraz drastyczniej obniżając mu i tak głodowe racje.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 11:45 02-11-2021