Dodaj do ulubionych

Wywiad GAZETY LEŚNEJ. Witold Koss

Gra w otwarte karty powinna dotyczyć współpracy z naszym otoczeniem, w tym z zulami, dysponowania pieniędzmi, wewnętrznej polityki kadrowej, działań gospodarczych – mówi Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych.


Magdalena Bodziak: W ostatnich latach katastrofalnie pogorszył się wizerunek Lasów Państwowych. Czy zamierza Pan podjąć jakieś działania, żeby to zmienić?
Witold Koss: Ta sytuacja boli mnie i ogromną większość leśników. Nie ukrywam, że była ważnym impulsem, by podjąć się misji kierowania Lasami Państwowymi. Mamy jubileusz 100-lecia i jednocześnie najgorsze notowania naszej organizacji w historii. Mówią o tym konkretne liczby. Jeszcze na koniec 2020 r. działalność Lasów Państwowych dobrze oceniało 71 proc. Polaków.

Wtedy do naszej instytucji wchodzi Solidarna Polska i na finiszu ich rządów, czyli w końcu 2023 r., pozytywnych ocen jest już tylko 54 proc. Paradoks polega na tym, że w tym czasie na lewo i prawo wydaje się pieniądze na promocję Lasów Państwowych, kilkukrotnie wyższe niż we wcześniejszych latach!


Co zmienić? Przede wszystkim musimy zrewidować tamte działania i rozliczyć odpowiedzialnych za tamten okres. To dzieje się w ramach audytu. Gdy niektórzy utyskują: po co wyciągać te sprawy, brudy pierze się we własny domu, ja stoję na stanowisku, że nie dojdzie do prawdziwej zmiany, jeśli nie pokażemy nieprawidłowości i ich nie rozliczymy. Droga do poprawy notowań wiedzie przez samooczyszczenie. Albo zrobimy to sami, albo czara goryczy się przeleje i otoczenie społeczne wymusi takie działania i środki, że nie będziemy mieli nic do powiedzenia.


Stawiam też na jawność, która jest lekarstwem na ogromną część patologii. Gra w otwarte karty powinna dotyczyć współpracy z naszym otoczeniem, w tym z zulami, dysponowania pieniędzmi, wewnętrznej polityki kadrowej, działań gospodarczych. Poprawa wizerunku Lasów Państwowych to na pewno zadanie dla wszystkich pracowników.


W LP trwa audyt w sprawie nieprawidłowości mających miejsce za poprzedniego kierownictwa. Lista zarzutów jest bardzo długa, o większości spraw już słyszeliśmy, co Pana najbardziej zaskoczyło we wstępnym raporcie z audytu?
Dzięki kilkorgu dziennikarzom o sprawach, które teraz szczegółowo badamy, dowiadywaliśmy się już znacznie wcześniej. Audytorzy, którzy rozpoczęli pracę niemal równolegle z moim powołaniem na stanowisko, mogli więc od razu skierować uwagę na konkretne zagadnienia. Nie same tematy były więc dla mnie zaskoczeniem, a ich skala. Dopiero teraz znamy kwoty, jakimi można podsumować niezrealizowaną kampanię bilboardową, wydatki na pikniki czy sponsorowanie wybranych mediów. To były pilnie strzeżone tajemnice poprzedniego kierownictwa.


Zaskakuje również poczucie bezkarności, które musiało towarzyszyć osobom odpowiedzianym za kontrowersyjne działania. Jak można było żywić przekonanie, że nikt nie dowie się o np. 130 tysiącach złotych wydanych na promocję Lasów Państwowych podczas słynnej gali boksu albo o tym, ile kosztowały paradne mundury z lampasami i generalskim wężykiem?

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ

 




Dodano 12:59 25-04-2024


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama