Zul Unilas
Spółka Unilas stawia na ludzi i sprawdzone marki maszyn, ta strategia daje rezultaty, od powstania firma zwiększyła swoje obroty dwudziestokrotnie
Krzysztof Reśliński związał się z branżą leśną dwanaście lat temu. Firmę-spółkę założył wraz z Leszkiem Kobusem. – Nie miałem niczego wspólnego z leśnictwem, ani korzeni, ani wykształcenia. Jedyne co mnie wiązało z lasem to sąsiedztwo. – przyznaje Reśliński. Od początku ze wspólnikiem założyli, że postawią na ludzi, bo są ważniejsi niż maszyny. Dziś zatrudnia około 100 osób, z czego połowę stanowią drwale.
Sprawne zarządzanie
W firmie Unilas do dziś pracują osoby, które zaczynały współpracę z przedsiębiorcami, jeszcze przed połączeniem sił. Takim długim stażem może się na przykład pochwalić Mariusz Grodzicki. Przed powstaniem firmy zajmował się hodowlą, zrywką, a także pozyskaniem ręcznym. Teraz jest operatorem harwestera Komatsu 931.1.
– Oczywiście, że nie żałuję wyboru tej pracy, choć z początku, muszę przyznać, nie chciałem pracować na maszynach. Po namowie szefa, przeszedłem z pilarki na harwester i po paru dniach oswoiłem się z nową sytuacją – opowiada Grodzicki. Jak mówi praca w forwarderze jest spokojniejsza, mniej stresująca. Na harwesterze trzeba bardziej uważać. Mimo to najlepiej mu się pracuje właśnie na nowym Komatsu. Model 931.1 ma wygodniejszą kabinę od poprzedniej maszyny – Valmeta 901. Ma mocniejszy dźwig, większą głowicę (maksymalna średnica ścinki 65 cm).
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 12:09 11-01-2016