Dodaj do ulubionych

Zwalczanie szeliniaka

Pięć lat to termin określony w ustawie o lasach, w którym trzeba las odnowić. Jednak  szeliniak sosnowiec jest głównym powodem odnawiania zrębów już po dwóch latach.

Szeliniak sosnowiec zalicza się do chrząszczy z rodziny ryjkowcowatych. Szkodnik, znany również pod łacińską nazwą: Hylobius abietis, to niepozorny, ciekawie ubarwiony chrząszcz bytujący na uprawach sosnowych.

Żeruje on, ogryzając szyję korzeniową młodych sadzonek sosny, doprowadzając do zamierania niekiedy całych upraw. Żyje średnio dwa, trzy lata i po osiągnięciu dorosłości traci zdolność latania.

Szeliniak, żerując ogryza korę strzałek, aż do bielu, a niekiedy nawet potrafi przegryźć i całe strzałki. Igły pogryzionych sosen przybierają żółtawą barwę, a same sadzonki ospowaty wygląd.

Przelegiwanie zrębów
Szkodnik atakuje nie tylko sosnę, ale może pożywiać się wieloma innymi gatunkami drzew. Najlepszym wabikiem na szeliniaka jest zapach żywicy. Wiedząc, że tak jest, możemy po roku od ścinki spodziewać się całych zastępów tych czarno-żółtych chrząszczy. Tu właśnie pojawia się pojęcie "przelegiwania zrębów", czyli pozostawienia ich leżących odłogiem przez dwa lata.

Wszystko po to, by szeliniak docierając na zrąb nie zastał świeżej uprawy tylko właśnie same pniaki. W ten sposób nie dajemy mu co jeść, a w kolejnym roku zwabiony żywicą w innym miejscu uda się tam, pozwalając naszej uprawie w miarę bezpiecznie rosnąć. Jednym zdaniem zręby przelegują po to, by młode sadzonki nie były zżarte przez szeliniaka.

Równie dobrze można pozostawić zrąb na trzy lata do przelegiwania jednak obecnie przyjęty trend dwóch lat jest wystarczający.  
Przelegiwanie zrębów nie sprawia, że zagrożenia w ogóle nie będzie. Jednak będzie ono na tyle małe, że uprawa powinna sobie poradzić. Nie pozostawiając jej jednak samej sobie zagrożenie od szeliniaka jest kontrolowane. W praktyce polega na prostym sposobie wykładania kilkunastu, czasami kilkudziesięciu sosnowych wałków o długości około jednego metra. Wychodzi się z założenia, że na jeden hektar uprawy powinno przypadać sześć wałków.

Wałki te wykładane są na uprawie równomiernie. Dodatkowo okorowane z jednej strony mają zachęcać "miejscowe" szeliniaki do zbliżenia się do nich. Potem nie ma już żadnej filozofii. Co kilka dni wystarczy każdy z takich wałków sprawdzić i na tej podstawie niech już leśnicy prognozują zagrożenie. Jeżeli zagrożenie jest duże możliwe jest dołożenie kolejnej partii wałków, również w celach obserwacyjnych.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ


 




Dodano 14:38 27-06-2023


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama